Wilk morski i szczur lądowy
i brać na siebie wszelką wynikłą stąd odpowiedzialność.
Jean-Paul Sartre
Na horyzoncie widnieje zarys łodzi...
To jacht żeglarza samotnika.
Po długich miesiącach na morzu,
wraca stęskniony do macierzystego portu i do rodziny.
A tutaj czeka na niego zła wiadomość...
Rodziny nie ma - wypadek na autostradzie!
Ukochana żona i dwaj synowie -
jadący na powitanie męża i ojca - zginęli.
Nie tak miało być!
On, walczący z przeciwnościami losu,
z chorobami i morskim żywiołem,
wraca cały i zdrowy,
a oni zginęli, bo jakiś szaleniec,
po zażyciu alkoholu
i środków odurzających,
zderzył się z ich autem czołowo,
jadąc pod prąd.
Zabił, ale ocalał...
Morderca ocałał?!
Ktoś powie: - Miał chłopak szczęście.
A oni nie zasługiwali na szczęście?
Teraz wilk morski stał się codziennym
bywalcem cmentarza - miejsca spoczynku swoich najbliższych.
I choć żeglowanie wciąż ma w sercu - na morze już nie wróci.
Zacumował na dobre w porcie przeznaczenia, a nie tak daleko stąd,
"szczęściarz" odsiaduje karę za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
Gliwice 12.11.2021 r.