Rozszerzanie
do góry wznieść pieśń
niech się szczyci zaszczytem
jego blasku i mu służy
niech opromienia doliny
i czubki najwyższych drzew
przez impulsy podściółki
mrowieniem przyspiesza bieg
w oddechu przez dreszcz
przebiega ścieżkę jak jeż
i policzy lata świetlne
które nam dano jeszcze
żeby powrócić do źródła
szerząc blask stropu nieba
w każdej otchłani
której nie chcesz nazwać
nie zbaczaj w dół
gdzie tłumią w sobie rozpacz
wyrazy złamane przez świat
półprawd i mitów
tych na smyczy przekonań
nie uwolnisz bez krwi
kiedy zerwą się z łańcucha
i czyjeś sny wleją ci do ucha
pamiętaj głęboko i zawsze
nic nie ma wpływu
na to gdzie kiedy i jak zaśniesz
w drodze do świtu