Krzyczę ciałem
mam cię w sobie
i krzyczę głosem
zmienionym od zmęczenia.
Na początku było spojrzenie.
Na końcu mamy głośny oddech i
potu kilka litrów.
Wiem, że się spieszysz, ale
pod presją czasu
doszłam do domu.
Mimo alarmu bijącego na przypomnienie, że
musimy żyć między innymi.
Mimo alarmów, mamy nasz raj,
w którym ja czekam na ciebie, a
ty czekasz na mnie.
Mamy pewność, że wrócę.
Mamy pewność, że wrócisz.
Spójrz,
rzeczywistość jakby opustoszała.
Jest dziko.
Dołącz do mnie,
słyszę tylko dreszcz,
który wdrapuje się po plechach.
Jest coraz wyżej, a ja znowu czuję ciepło.
W całym ciele.