zamiast pożegnania
czułość urwany wątek
nad krawędzią dnia i nocy
zerwana nić łącząca dwa ciała
on i ona już nie we dwoje
fastryga nie zastąpi silnej więzi
pęknie lina pod stopami akrobaty
bez asekuracji nad urwiskiem
roztrzaska się nadzieja w gołoborzu
łut szczęścia zawisł w próżni
dwa równoległe szlaki wiodą
w dół wierzchołka góry lodowej
odrębne byty na rozwidleniu dróg
w zbiorze liczb urojonych
jeden plus jeden nie znaczy dwoje
pozostanę solo
utknę w martwym punkcie
ty pofruniesz wysoko
bez partnerki na trapezie
Bożena Joanna
Luty 2021