południowe safari
przerywa sjestę
pustoszeją hamaki
biegiem do łódki
król sawanny w pełnej okazałości
dumny z podniesionym pyskiem
spogląda wyrozumiale na publikę
jak na wielkiego kota przystało
pośrodku rzeki w Pantanalu
patrzymy na jaguara w naturalnym środowisku
gwiazdę ulubieńca tłumów
nie odczuwając grozy jak w ogrodzie zoologicznym
wyleguje się południową porą
cętkowana sierść wzbudza zachwyt
w oczach majaki wilgocią nasiąknięte policzki
chociaż tę porę nazywamy suchą
znudzony przybraną pozą
przeciąga zwinne ciało
układa pysk na ziemi
pozuje jak wytrawny aktor
zmęczony seansem
staje na czatach
smakowita kapibara
kontempluje swe odbicie
za chwilę wycofa się w zarośla
skośne uszy postawi do góry
zatraci ostre kształty
zmiesza się z barwami
podłoża suchych liści
wypalonej trawy
kępkami trawy
w cieniu półkolistej liany
dzikie idole są kapryśne z usposobienia
nie wiesz kiedy zejdą ze sceny
ku rozterce widzów
żegnających idola
Bożena Joanna
Listopad 2024