***[ODKĄD KAZALI MI O TOBIE MYŚLEĆ W CZASIE PRZESZŁYM...]
odkąd kazali mi o tobie myśleć w czasie przeszłym
niewiele się zmieniło między nami
jak zawsze spora odległość
ten sam księżyc nad każdą z głów
i tylko świeci jakby jaśniej
jedna z gwiazd jak ognik papierosa
z którym spacerujesz po Drodze Mlecznej
Wielką Niedźwiedzicę głaszczesz
a ja mam wciąż za krótką rękę
i sen przerywany jeszcze przebudzeniami
odkąd kazali mi o tobie myśleć w czasie przeszłym
jest dobrze tak jak przedtem
czasami tylko wszystko mięknie
rozmywa jak świat u Afremova
pada deszcz a może to łza pada
pomnożona przez czasy i ludzi
i stąd ta kaskada barw
światła i cienia
to niedookreślenie początku i końca
krawędzi i środka
zacieranie się granicy
i kogoś kto mylnie sądzi że nas rozdziela
ten chaos
gdy "wszystko cieknie" i miesza się
niebo z ziemią
życie ze śmiercią
czas dokonany i ten co unieważnia granicę i doniesienia
że koniec to koniec
i dalej niczego już nie ma nikogo
bo przecież jesteś
mimo drzwi zamkniętych przychodzisz
później wracasz do siebie
w snach zostawiasz wiadomość
o życiu nomady
o tym jak pięknie jest nie cierpieć
nie kaleczyć się o krawędzie
o słowa skurwione do cna
pijane własnym szaleństwem
o spojrzenia pełne pogardy
o świt
boleśnie trzeźwy
bez wódki i dżina w butelce
*Cytat : M. Świetlicki