Kołyska zbita ze strof

na chłodnej stronie puchatego.
Wczuj się
w puls spacerującej planety.
Hipnotyzer czeka
z popisową techniką.
Utul sierść pobliskiej fauny
i krążek z sera.
Świadomość niech czeka
na brzegu. Ty odbij.
Jasiek, kołdra i pościel
to nocni sojusznicy,
rzuć im się śmiało w cztery rogi.
Sny będą wyborne, zasłużone.
Nabierzesz wysokości,
zmienisz beton
w polną mieszaninę.
Złe brata się z mrokiem,
łapie zagubionych,
lecz kiedy śpisz,
z powiek masz tarcze,
a ze mnie stróża.