Przemijanie
zastygły w cichym śnie szronem okryte lasy
w poświacie tysiąc gwiazd magiczna ich uroda
w oddali sanek sznur przewija się przez zaspy.
Wspomnieniom oddam się, za brzmieniem dzwonków śpieszę
dźwięczny dziewczęcy głos wśród śnieżnych wzgórz się niesie
już na podjeździe są, rumaków rżenie słyszę
gości z dalekich stron poznaję już po głosie.
Spieszę do drzwi i w mig otwieram je szeroko
nie bacząc na ziąb mróz, szal zwisa mi u boku
przez zaspy miękkie brnę, zapadam się głęboko
żałosnych wspomnień cień ścieli się cicho w mroku.
Za oknem hula wiatr, w kominku drzazga błysła
zalśniła w oku łza, ostatnia iskra zgasła.
17.11 24