Ostoja nie dla każdego
z duszą w murach zaklętą pacierzem.
Opiekuńczy dogmat w starej wierze;
ląd nad lądy schowany w pokojach.
Nie pisany spokój sercu memu
w ścianach pachnących szczerą miłością.
Choćbym walczył z wielką żarliwością;
los skąpi gniazda - nie mnie pierwszemu.
Ronią ludzkie oczy łez potoki,
gdy ognia języki chłoną chaty.
Ja nie płaczę - mym dachem obłoki.
I można by pisać poematy,
o sprawiedliwości która błądzi.
Lecz przeznaczenie inaczej rządzi.