X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

W zapomnieniu niezapomnienie...

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2023-12-16 08:08
z cyklu sąsiedzi mojej mamy

Siedziałem przy kompie, kiedy zawibrował telefon. Odebrałem i podszedłem do okna. Dzwoniła mama:
– Babcia Bronia umarła… – Chlip, chlip, chlip i trzask słuchawki.
Pogrzebałem w pamięci, by poszukać Broni. Miałem trzy babcie i dwóch dziadków. Dwie już nie żyły. Szczęśliwie nie skryła się głęboko. Byłem u niej z kilkanaście lat temu, więc wyzierała spod wspomnień, innych wspomnień. Poczułem wstyd. Jak mogłem nie pamiętać babci, zwłaszcza tej, u której spędzałem część wakacji. Jechałem z ojcem do niej z jednego końca Polski na drugi. I każdego letniego poranka przynosiłem zęby zanurzone w mętnej wodzie. Nigdy nie płukała protezy, mówiła:
– Po co marnotrawić wodę i tak się przepłuczą herbatą.

Dzielnica niby nowa, ale naznaczona niebezpieczną, mroczną legendą o chuliganach, zbieraniną z całego kraju. Z dworca, ładnego, choć obsranego przez gołębie jechałem tramwajem prawie pod sam blok babci. Pamiętałem, że mieszkała w dnie tej obskurnej dzielnicy. Znałem te opowieści od mamy – synowej Broni. Nie lubiły się. Matka aspirująca społecznie z pięknej Gdyni, Bronia z podkrakowskiej wsi, chłopka i niewykształcona. Ponoć, kiedy się spotkały pierwszy raz, nie przypadły sobie do serca i tak pozostało. Spojrzały na siebie zapewne i pomyślały, że syn i narzeczony ma cholernego pecha.
Po ślubie zabrała męża daleko od rodziny. Nie chciała mieszkać z teściową, chociaż mieszkanie w bloku z cegły, solidne, wygodne i przestronne, sześćdziesięcio siedmiometrowe, słoneczne i całe w zieleni. Wybudowane z miłości i tęsknoty za swoim miejscem. Babcia, urocza i mądra kobieta zakochała się w młodym junaku, który pracował w pocie czoła, by wybudować im to gniazdko. Ona potem je wymuskała i wypieściła sercem. Zegar tykał coraz szybciej i po czterech latach urodził się oczekiwany syn – mój ojciec. Po porodzie długo chorowała, a potem już nie mogła mieć dzieci. Dziadek zmarł, gdy miałem dwanaście lat i babcia pozostała do końca samotna.
Dlatego bardzo ją to dotknęło, kiedy jedyny syn został jej odebrany przez inną kobietę. Niedobra synowa zabrała mimo tego, że ojciec opierał się bardzo, ale charakter miał jednak słaby i w końcu uległ. Wygrała i zamknęła rozdział matki i syna.

Pamiętam, jak pierwszy raz zawiózł mnie na wakacje, miałem siedem lat. Całe dwa tygodnie babcia nie mogła się nacieszyć, nacałować i naprzytulać, naspacerować z wnukiem. Odtąd w rok w rok jeździłem. Poznałem każdy centymetr tego dna, legendy i mroki, nawet o leninowski hutniczy etos się otarłem. Sześć lat jeździłem, a kiedy ojciec zmarł, mama nie wspominała już nigdy o Broni, tym bardziej o wyjeździe. Nie pomogły moje prośby. Czas przykrył wspomnienia, a jak wyszła drugi raz za mąż, to jeździłem już do innej babci na Mazury.

Kiedy zadzwoniła z tą wiadomością, to krew mnie zalała, coś zadrżało w środku. Nigdy nie byłem z nią związany uczuciowo i to jej chlip, chlip, było jakieś nieszczere i na siłę wyeksponowane, by wzbudzić sztuczny żal.
Pogrzeb jak pogrzeb, osiem osób z dalszej rodziny. Mama nie pojechała… A dalej za trumną spory tłumek starych i pokręconych reumatyzmem ludzi, ciężko łapiących oddech. Pewnie znajomi i przyjaciele. Nie byłem zdziwiony, bo babcia była dobrą kobietą. Byłem rozżalony, że zapomniałem o niej i nie czuwałem przy niej, kiedy odchodziła.
Po pochówku zamieniłem parę słów z rodziną i wymieniłem się telefonami. Więcej dowiedziałem się od sąsiadki, ale też z dozą nieprzychylności. Pewnie czuła żal do mnie? Zostawiłem jej namiary.

Po trzech tygodniach odezwała się pani Helena z wieścią, że babcia przepisała mi mieszkanie:

– Musi pan przyjechać i pozałatwiać sprawy, i jeszcze posprzątać, bo wie pan, Bronia zostawiła mnóstwo rzeczy. I jeszcze Bunia, kotka tęskni za swoim miejscem. Mieszkanie jest jak muzeum z minionej epoki – zakończyła.

Poczułem się nieswojo. To się mama wkurwi – pomyślałem. Na razie nie miałem ochoty mówić o spadku. Jednak przed wyjazdem do Krakowa odwiedziłem ją i oznajmiłem o woli babci.
I rzeczywiście. Najpierw szał, iskry i złość, i niedowierzanie. Potem łzy i prośba o nie zostawianie jej, i takie tam pierdoły po wyciąganie ojca z grobu. Hipokrytka, bo przecież to, on zarobił się na śmierć dla niej. Dla jej wystawnego życia, dla biżuterii, dla świętego spokoju.

Wyszedłem zmęczony i prosto pojechałem do mieszkania babci. Sąsiadka wręczyła testament i klucze, powiedziała:
– Jakby, co jestem naprzeciwko i służę pomocą.
Wszedłem, w mieszkaniu śmierdziało starością, może babcią, może jeszcze dziadkiem. Nic dziwnego, leżała dwa dni, zanim sąsiadka wezwała pogotowie. I pewnie nikt od tamtej pory nie wietrzył. A lato upalne. Wszyscy i on zresztą też zaraz po pogrzebie pojechali w eleganckie klimaty, gdzie nikt nie umiera ze starości i w dodatku samotnie.

Przysiadłem w kuchni i rozejrzałem się wokoło. Tyle lat minęło, tyle dni i nocy, a tutaj jakby czas stanął w miejscu. Nic się nie zmieniło. Drewniany stół i obrus z tych nieplamiących. Szafki bez drzwiczek i kubki te same, i talerze, i leżanka pod oknem, na której przystawał i patrzył przez czyste szyby, a ona historię życia kreśliła i wędrowała od bloku do bloku, od ulicy do ulicy, aż po łąki okalające dzielnicę.
Wstałem i poszedłem do dużego pokoju. Na każdej ścianie rękodzieła dziergane, wyszywane jej ręką. Pokój ojca wciąż czekał na mnie – tutaj spałem, kiedy przyjeżdżałem na wakacje. Regał z książkami chłopięcymi i szafa z ubraniami. Jeszcze pachnącymi octem, aby koloru nie straciły. Kwiaty w doniczkach i hantle taty. Na szafce moje żołnierzyki, tak jak je zostawiłem, tak stały. Może trochę bledsze i już nie takie waleczne. Trzeci pokój dziadków z łóżkami drewnianymi i szafkami. Obok duży fotel bujany i koszyk z kłębkami wełny, sterczące druty i niedokończona robótka… Seledynowa makatka niczym łapacz snów.

Łazienka z wanną pogryzioną przez czas i sterczący mop zza muszli klozetowej. Suchy, że aż skrzypiał od pragnienia wody. I ten koszyk z wałkami do włosów wciąż w tym samym miejscu koło umywalki, a może na pralce to było? Wziąłem jeden z tkwiącym pasmem srebrzystych włosów.
Przedpokój z boazerią, pawlaczami i ogromną szafą, w której wisiały spódnice kwieciste i w niebanalne wzory. Żadnych czarnych i ciemnych kolorów. Żadnych kapci, chodziła tylko boso po mieszkaniu.
Powróciłem do dużego „salonu” – jak z uśmiechem mawiała babcia, kiedy chciała zaszpanować wielkim światem. Kredens, duży dębowy i opasły od pościeli, firan i zasłon, a nad nim zegar wybijający godziny. Na blacie kryształy. Szuflady pękate od teczek, dokumentów i albumów ze zdjęciami i stare wycinki z gazet o ważnych wydarzeniach. Zdjęcie w ramce – miałem osiem lat, jak się bawiłem w piaskownicy pod blokiem i pewnie ktoś na zamówienie uwiecznił ten kadr dla pamiętania. Poczułem ucisk w krtani i się rozpłakałem. Spędziłem pośród jej zapachów dwa dni i w tym dnie, jak mawiała matka, ale już wiedziałem, co mam zrobić.

Wiedziałem, że ona porozpacza i potęskni, ale bardzo dobrze wiem, że to pozory, bo w środku jest zimna i wyrachowana i sobie poradzi. Zaraz przyjdzie trzeci jej mąż i wszystko się ułoży.

Pod wieczór siedziałem już w kuchni i piłem babciną herbatę i przeglądałem jej notes z zapiskami, telefonami. Dzwoniłem i umawiałem się na spotkania. Miałem tyle rzeczy do załatwienia, do przekazania, do poznania. Bunia ocierała się o nogi i co raz wskakiwała na kolana, mrucząc pieszczotliwie.
Zawsze byłem smutnym człowiekiem. Dzisiaj jestem szczęśliwym, bo znalazłem swoje miejsce pośród tykającego zegara, starego, ale wciąż przemierzającego dokładnie czas... Ten przeszły i rzeczywisty.

autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
10 razy
Treść

6
6
5
4
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
4
5
6
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Marek Żak
Marek Żak
2023-12-18
Fajnie napisana historia pełna refleksji. Sentyment i wspomnienia są ważne, ale jakoś tak myślę, że peel musiał być rozczarowany dotychczasowym życiem, skoro po dwóch dniach przebywania w mieszkaniu dawno niewidzianej babci, stwierdza, że znalazł swoje miejsce. Przecież tam nikogo nie zna, tam, skąd przyjechał, zapewne ma kolegów, znajomych, może przyjaciół, a taki start w mocno konserwatywnym Krakowie łatwy nie jest. .
Pozdrawiam serdecznie.


Marek Żak
2024-01-07
W Krakowie byłem setki razy głównie służbowo i te opowieści o konserwatyzmie słyszałem od localsów:). Fajnie, że się zaaklimatyzowałaś. Pozdrawiam

naskraju*<sup>(*)</sup>
2024-01-07
Tak, nie jest łatwy. Znam to. Kiedyś (kilkanaście lat temu) tylko z walizką przyjechałam do tego miasta. Dzisiaj mam wielu przyjaciół i dużo znajomych, ale ten konserwatyzm odczuwam.

Miłego dnia

andrew
andrew
2023-12-17
Życie to nie tylko kolory...

Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Wszystkiego po trosze nam niesie.
Wszystkiego dobrego

Bożena Joanna
Bożena Joanna
2023-12-17
Jaką drogę trzeba przejść, aby odnaleźć swoje miejsce na ziemi i odkryć więzi, te zapomniane, a tkwiące w głębi serca.
Bardzo wartościowy i wzruszający tekst.
Pozdrowienia!


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Każdy gdzieś w głębi posiada nieodkryte pragnienia. Jesteśmy ciągłymi poszukiwaczami życia

Spokojnego dnia

MadziaLena
MadziaLena
2023-12-16
Przepłynęłam przez całość jednym tchem 🙂 Świetnie oddane nastroje, klimaty, uczucia... Miałam szczęście spędzać wakacyjny czas z babciami więc wiem jak to jest... Ślę komplet ⭐ i pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Jesteś szczęściarą, że mogłaś poznać obydwie babcie

Pozdrawiam serdecznie

Motylek78
Motylek78
2023-12-16
bardzo dobra proza wierszowana
podoba mi się obrazowo przedstawione miejsca
można sobie wszystko fajnie wyobrazić
i oczywiście uczucia targając bohaterem
Pozdrawiam serdecznie 🦋


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Dzięki za postrzeganie miejsc i za wyobraźnię.

Serdecznie pozdrawiam

Waldi1
Waldi1
2023-12-16
powiem jak wszyscy pięknie piszesz ... Pozdrawiam serdecznie z Czech ...


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Dziękuję za miłe słowa

Pozdrawiam serdecznie

tańcząca z wiatrem
Piękna, wzruszająca proza, z nostalgią w tle i niezwykle prawdziwa,
msz, to przykre, gdy dzieciom nie daje się możliwości
kontynuowania spotkań z Dziadkami,
ja niestety nie miałam tego szczęścia, by ich móc osobiście
poznać, ale jeździłam często na wakacje
do domu rodzinnego śp. Taty.
Pozdrawiam serdecznie i oczywiście 5/6 zostawiam, Ulu.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Tak już jest, że rodzice wybierają u których dziadków jest się częściej i w pewnym stopniu jest to krzywdzące. Potem już jest za późno i żal po obu stronach. Najgorsze też jest dzielenie na złych i dobrych.

Miłego dnia

Elżbieta
Elżbieta
2023-12-16
Doskonała opowieść, pełna "językowych i stylistycznych smaczków ", cudownie napisana, ze wzruszającą i też nostalgiczną treścią, bez czułoskowości, a jednak chwytająca za serce! Żałowałam, że to na dziś koniec!!!5/6
Serdecznie pozdrawiam, Ulu z wielkim podobaniem dla utworu:)⭐


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Dziękuję za twoje słowa i wzruszenie. W naszym życiu nie zastanawiamy się nad długością czasu i dlatego omijamy to. co ważne. Potem pozostaje niedokończenie.

Serdeczności

bez definicji
bez definicji
2023-12-16
Wspaniale oddałaś klimat miejsca po latach związanego z najpiękniejszymi wspomnieniami. Jako dzieciak często bywałam u mojej Babci i pewnie w każdym takim domu było podobnie...
Wzruszyłaś mnie, bo natychmiast sobie o Nich przypomniałam, niestety nie mam już od dawna żadnej Babci ani Dziadka, a bardzo ich kochałam.

Pozdrawiam rozczulona.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Też już ich nie mam. Pewnie tak jest, że częściej to rodzice wybierają dzieciom dziadków u których częściej się bywa. Ja mam taką babcię Annę.

Miłego dnia

ajw
ajw
2023-12-16
Piękna i wzruszająca historia, zmuszająca do refleksji. Nigdy nie jest za późno, by wrócić do miejsc, które dawały nam szczęście. Przykre tylko, że przedmioty mają dłuższy "termin ważności" od ludzi, którzy choć odchodzą, to jednak zostają w tych przedmiotach.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-12-18
Nigdy. Tylko trzeba chcieć się znowu odnaleźć i zaakceptować. Dziękuję za zwrócenie uwagi na przedmioty.

Pozdrawiam serdecznie


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności