Aż po brzask bądź muzyką
w niezapominajkach ujrzyj oszalenie
pocałunkami obudź zmysły
zapragnij ust aż do granic znoszących ból
krew w żyłach podpal niech zakipi podniecenie
muzyką nasącz chwile namiętności
od szeptu do wrzasku do skowytu do ciszy
do metafizyki
zatańcz mnie do ostatniej synkopy
nieopamiętanie zaklnij w najpiękniejsze struny
zapłacz poszumem łez
a deszczem wstyd zaśmiej i zmyj go do pierwszej bieli
muzykę natura pisze nie ludzie
ptaki też nie ludzie ubierają ją w nuty