najpierwszy bal kukiełki...
i nieprzystępna
pospolita jak babka zwyczajna
bez słyszenia ptaków
dźwięków cykad i bicia zegarów
bez szelestu słowa
ale wciąż kładła się cieniem przesilenia
pomiędzy dniem nocy
a zawieszaniem Judosza i wciąż poruszaną
za sznurki przez nieznanego animatora
wybrakowaną zabawką od urodzenia
której żaden lalkarz nie potrafił naprawić
trwał karnawał jej pierwszy bal
pierwszy krok w dorosłość samotny
a jednak z marzeniami
ożywiona tak bardzo patrzyła na parkiet
na teatr pantomimy taniec bez muzyki
na wirujące pary jak ryby bez głosu
nic tylko gra świateł ponad głowami
zakochanych i niekochanych pacynek i pajaców
a ona jak kopciuszek oczarowana kolorową ciszą
trwała w niej na do zawsze