Franz ja
robi jedna malutka literka
do dziś francy by nie miał
i jeszcze byś oniemiał
widząc jak czysty i świeży
raźno do pracy bieży
chciał stać się kimś z wyższych sfer
żyć w kraju gdzie często ser
chevre i lampka wina
château noc rozpoczyna
po kapkę elegancji
poleciał więc do Francji
brunetka i blondyna
a teraz… smutna mina
schludne były panienki
zapłacił im od ręki
sądząc że zamknął temat
a tu taki dylemat
co powie Franz kochance
kochankowi i żonce
a co dziewczynie córki
tutaj nie będzie z górki
taka mała bakteria
poskręcana i blada
a tak niemiłe skutki
i na nogach osutki
mimo że wrócił z Francji
nie ma w nim elegancji
włosy mu wypadają
powinien się tym zająć
czy już nadeszła pora
by zajrzeć do doktora?
tu swędzi a tam drapie
chyba jednak poczłapie
lekarz pan z kozią bródką
przyjrzał się kilku grudkom
złapał pan Fracastoro
rzekł – w Kolliur letnią porą
incydent ów zaważył
zmarszczką na Franza twarzy
bo sprawił tych zdarzeń splot
że z „Francja” wypadło jot
taka nastrojowo-tuż-przed-wiosenna
co do muzyki...