Zalążek
Powinno zacząć się to od spojrzeń:
patrzą i drgają, aż ciała dzwonią.
Nieważne gdzie i o jakiej porze
on ją ten pierwszy raz muśnie dłonią.
Jakby fortepian wszystkie klawisze
natchnął tak nagle samotnym smutkiem.
Wnet ona ciemność rozedrze krzykiem
i obok niego zbudzi się jutro.
Skąd więc powstał ów do wiersza projekt,
który tchnął w słowa mocy dynamit,
nieistniejącą porwał w nastroje,
dzierżąc emocje między palcami?
Witold Tylkowski