Listopadowo
Drżą blade kropelki na gałązkach drzewka,
obnażają prawdę ukrytym smuteczkom.
Nie ma dziś miłości, nadzieją się skryła,
po miłej jesieni –
niebliskolistecznie.
Chłodem listopada przeciąga po myśli.
Wokół nieprzyjemne zamglenia słotowe.
Pójdę już do domu, nad szklanką kawusi
jakieś zaradzenia przyjdą wnet do głowy.
Ociepli mi palce futerkiem kocięcie
w celach drapań weszłe na moje kolana.
Może tak o kotkach baziowych coś skreślę,
przywołując wiosnę. W nich pierwsze kochania.