Miasto kości
subtelny oddech ironii.
Pochwyciła zaskoczone ramię
gasząc migoczący płomień.
Chłodna ciemność nastała
tuli w matni ziemi.
Nie będzie zbawienia
opór jest bezcelowy.
Czasem mrok
jest największą siłą.
Ciemna strona mocy
zemścić się pozwala.
Szaleństwo objęło władzę
ból ścieka czerwienią.
Cierpiąca satysfakcja
uwalnia frustrację.
W mieście kości
spowitej mgłą ofiary.
Woła swoje dzieci
czas nastał rewolucji.
Powstań z niebytu
chaos na sztandary.
Godność nosi blizny
zło ma świat cały.
