zanim wezwiesz do siebie...
zakrzyczysz mnie kiedy będę grzeszyć
zakrzyżysz bym odpokutowała winy
zniewoloną zamęczysz
a bezbronną zamieczysz
nacierpieć się będę bardziej kiedy mnie
opuścisz bezwolną
losie. nieustannie
grasz ze mną w znaczenia
a kiedy znużysz życiem czy wtedy
odnajdę siebie czy dalej będę obwiniać
Tego który wciąż mnie niańczy
i daje wiarę i nadzieję
a jeśli tam On jest i czeka
to ja zanim się z Nim spotkam
skulę w sobie dumę i zakosztuję
małości bytu
potem zacznie się wieczność