W temacie linii
Człowiek, choć nie wiem dlaczego otyłości się lęka,
Lecz jak nie zjeść pysznego ciasta, co piekła go ciocia Helenka?
Choćby chciał człowiek odmówić – przyznajcie to moi złoci –
Kamienne trzeba mieć serce, by sprawić taki ból cioci.
Z przejedzenia są gazy, kolki i inne przykrości,
Ale gdy goście przychodzą, trzeba częstować czymś gości,
A kiedy częstujemy, wtedy i sami jemy,
Żeby gość nam nie myślał, że go otruć pragniemy.
Z kolei jeżeli my się udamy z wizytą w gości,
Tam już czekają nas dania, zazwyczaj w ogromnej ilości.
Tak ma być moi kochani. I niech kto mi powie, że nie!
Agresję wszak likwiduje skutecznie wspólne jedzenie:
Kiedy gospodarz to świnia, ale nam dał na talerze
Golonkę – ty myślisz: „Świnia – to w sumie dobre jest zwierzę”.
Zaczęło się to już dawno, gdy byłem jeszcze malusi:
„Zjedz łyżkę za zdrowie tatusia i drugą za zdrowie mamusi;
A jak zjesz grzecznie kotlecik, to wtedy w ramach nagrody
Dostaniesz ciasteczko z kremem i jeszcze podwójne lody.”
Kiedy już byłem dorosły, wtedy bywałem ofiarą
Integracyjnych wyjazdów w robocie (zwykle raz na rok).
Integracja zaś – wiecie – najlepiej wychodzi z szefem
Nam nad befsztykiem wołowym, czy jakimś innym rostbefem.
Ten wierszyk, moi kochani, to żadne jest marudzenie.
Bo jakże mógłbym marudzić, narzekać na pyszne jedzenie?
To tylko jest fakt beznamiętnie zauważony tu, że my
Chociaż się się chcemy odchudzić wciąż jemy, jemy i jemy...
I nawet jeśli się napić zapragniesz, wtedy u licha
Jest w knajpach obowiązkowa i do kielicha zagrycha.
Więc na pierwszy rzut oka największy matoł wie:
Z okazją, czy bez okazji – Polak wciąż dużo je.
Lecz to tylko złudzenie, możecie kochani mi wierzyć.
Nie wiedzą nic o tym krawcy, ani sprzedawcy odzieży,
Co za oszczędnościowych swych działań wytknęli cel
Zlikwidować produkcję w rozmiarze XXXL.