Bezmiary samotności.
Głód słowa drugiego duszy już raną,
lecz trwoga twych myśli innym nie znaną.
Próżne wołanie... to echem powraca,
dni samotności zmienione w lata.
Ułomność swym bólem ciało niewoli,
giniesz co dnia i nikt twej nie zna trwogi.
Pragnienia owocem smutku spływają,
pełne tęsknoty swą goryczą palą.
Nie zdołasz uciec ni do łask powrócić,
krzywdy wspominasz... już boisz się ludzi.
Niepomny żeś radości ni uśmiechu,
istnienie twoje w duszy zwątpieniu.
04-06-2025 r. Rubin.