Na granicy jawy i snu
Spojrzała w kierunku okna, na księżyc zaglądający do jej pokoju...
/Endorfiny zmęczenia działają szybko
Umysł wypełnia przyjemne ciepło
A ciało odpływa w niebyt/
Zamknęła na chwilę oczy...
Gdy je otworzyła, z boku jej posłania siedział szczupły, młody mężczyzna.
Miał głowę ogoloną na legionistę i przyglądał się jej w milczeniu.
- To sen? Wyszeptała.
- A jakbyś chciała? Odparł mężczyzna i uśmiechnął się.
- Długo tu siedzisz?
- Chwilkę. Usłyszała w odpowiedzi.
Mężczyzna odchylił zalotnie w bok głowę i stwierdził.
- Twoje oczy są... brązowe.
- Dopiero teraz zauważyłeś? Izabela rozśmiała się.
Na twarzy mężczyzny na ułamek sekundy pojawił się grymas bólu.
- Dobrze się czujesz??? Zaniepokoiła się.
- Poczuję się lepiej gdy spalę świat! Odpowiedział.
- Tak mówisz, a w Twoich oczach nie ma agresji…
W ręku mężczyzny coś rozbłysło krótkim światłem.
Dopiero teraz Izabela zauważyła, że coś trzyma w dłoni.
- To Twoi przyjaciele? Zapytała. - Wołają Cię?
- Tak Iza
- Wróć dla mnie z tarczą lub na tarczy.
- Wrócę na pewno!