księżniczka na ziarnku prochu
o krągłości marząc wdzięku
czułe słowa w kij przybiegły
pod zasłoną chwilki miękko;
w karuzeli kręćków choć, aż
do układań statku w kuchni;
jak czy chce? spytała odparł
iż w niedzielę się rozmówią;
minął tydzień, gdy rok temu
przechadzali się pod rączką;
nie zapomniał (ona też nie..)
cicho sprytnie nie migocząc;
podczas po'dań bez zamiaru
okrzykując nieba przestrzeń
postanowił w wypomnianym
jej nie dłubać tudzież wiercić
kiedyś wzeszła jakby prędzej
z jesionowych, lekkich butów
o'znajmiła, że stąd mniej chce
w kółkach skracać absolutnie