Opowieść Grudniowa
W maleńkiej chatce na skraju drogi
mieszkał z rodziną tam drwal ubogi
Nikt nie odwiedzał maleńkiej chatki
i czasem smutne bywały dziatki
A już najbardziej im smutno było
kiedy się w lesie biało robiło
Święty Mikołaj zaprzęgał sanie
i dzieci próżno czekały na nie
A chociaż w lesie choinki stały
to kolorowych bombek nie miały
Gdy srebrne gwiazdki wieszała zima
była to dzieci radość jedyna
Minęły święta i jak co roku
nikt nie postawił na progu kroku
I znów nadeszła kolejna zima
dym się unosił w lesie z komina
Święty Mikołaj przyszedł do chatki
usłyszał w niebie próśb ojca matki
Niech biedne dzieci prezenty mają
szóstego grudnia smutku nie znają
Bo są na świecie ludzie życzliwi
gotowi pomóc w każdej chwili
I nieraz biedne dzieci wspierają
być może sami wiele nie mają
Czynią na ziemi wiele dobrego
Święty Mikołaj dumny jest z tego