W ZOO (9)
ale byłam w ZOO w Gdańsku i tak oto powstał następny
wierszyk do kolekcji.
W dużym, dla różnych zwierząt, ogrodzie,
przy pięknej, słonecznej pogodzie,
odwiedza nas bardzo dużo ludzi.
Nasze życie ich ciekawość budzi.
Przychodzą tu dzieci, starzy, młodzi,
od klatki do klatki każdy chodzi.
Czasami na ławce gdzieś siadają,
trochę jedzą, trochę popijają.
A teraz przyszli do klatki mojej,
śmieją się głośno, gdy sobie stoję.
I nagle banana mi rzucili,
gdy jadłam, to się tym zachwycili.
Halo, wszyscy towarzysze mili,
a co wy dzisiaj żeście przeżyli?
Ryknąłem sobie ja dla zabawy,
no bo przeciez nie chcę stracić wprawy.
Przestraszono się wkoło po trosze,
wybaczycie mi to goście? Proszę.
Zaś ja do wody dużo skakałam,
troszeczkę gości ochlapywałam.
Zrobiłam taką kąpiel chłodzącą,
bo przecież jest dziś bardzo gorąco.
Ja dosyć blisko ludzi stałem,
więc moją trąbą ich powitałem.
Biedne dzieci się trochę skuliły,
gdyż zbyt donośne te dźwięki były.
Halo, wszyscy nasi goście mili,
bardzo miło nam, żeście przybyli.
My tu was sobie też oglądamy,
taką oto prośbę do was mamy:
Nie krzyczcie, nie śmiećcie, nie biegajcie,
wtedy powiemy zawsze: Witajcie.
Zawsze z radością was pozdrawiamy,
z niecierpliwością na was czekamy.
Już poznaliście ten wierszyk cały,
dzisiaj zwierzęta tutaj gadały.
Jeśli ktoś inne wiersze pamięta,
to wie, które to były zwierzęta.*
*Napisałam już kilka wierszy
o zwierzętach w Zoo. Kto nie pamięta,
może jeszcze raz przeczytać.
To taka zabawa dla dzieci.