Kolejny dzień wojny
ze zmarszczonym czołem.
Niespodziany grzmot
wyrwał cały świat ze snu.
Choć noc była spokojna,
poranek obudził się zmęczony.
Zamglony horyzont
płonął krwią.
Wstał dzień pełen niepokoju.
Płacz dziecka niósł się
echem wśród starych drzew.
Dęby pamiętają spokój,
dzisiaj piszą gałęziami
list o smutku i rozpaczy.
Popłynęły łzy matki,
zmywając proch ze zgliszcz.
W zgliszczach leżał stary zegar,
na którym czas się zatrzymał.
Znów nastał czas oczekiwania.