Jutro jest dziś
Zatem wchodzę. Jest ciemno, lekko eterycznie.
Zaciągam się powietrzem. Schody w górę i
parkiet wypełniony zapachem perfum w cieniu czyhającego testosteronu.
Nic to. Sala obok. Więcej czystego powietrza.
Jeśli mam odrobinę rozumu wyjdę wcześniej.
Mam.
Parę uśmiechów (szczerych), krótkie rozmowy bo zegar tyka. Czy to wewnątrz tyka?
Nieważne.
Zagaduję cel (liżę rany). Szybki kontakt, działa.
Nie sądziłem.
A więc może być inaczej. Jutro będzie.
"Do widzenia, do jutra". Wychodzę.
Jutro jest dziś.
Warto było? Jeszcze nie wiem.
Coldplay z rana. Że niby na chłodno? Dobre sobie.
Ale to ważne.
Wysyłam. Czekam.
Chwilę potem jestem zdziwiony.
Zbieram się do kupy.
Znów słuchamy muzyki... to wystarczy.
"Enough, enough now" .