Przedświąteczna melancholia
Mimo bieli śniegu skrzącego na zewnątrz
Gęsta mgła okryła grubą warstwą duszę
Wywołując stan niechcianej melancholii
Smutek gnębi duszę nie patrząc na porę
Oświetlany lekko ogniem z kominka
Krzątam się bez celu od okna do okna
Szukając skry radości w promieniach słońca
W domach sprzątanie trwa przedświąteczne
Ja jednak dziś wybieram kanapę
Wtulona w koc wzdycham raz po raz
Jak mały kotek w kłębek zwinięta
Niech ten dzień smętny już się zakończy
Niech melancholia w końcu odejdzie
Nie chcę się smucić szczególnie teraz
Gdy tuż za rogiem widać już święta