Impuls
i skierowało w kierunku swojej ofiary.
Drobna postać przytwierdzona niewidzialną kropelką do twardego miejsca siedzi nieruchomo.
Jeden ruch może rozproszyć dziwne stworzenie, które łypie na nią jedynym krwawiącym cienką nitką okiem.
Jeszcze tylko okulary i zacznie się rytuał.
W ciemnej poświacie ciasne miejsce łagodnieje.
Pik pik pik
Sekunda po sekundzie w głowie utrwala się ten sam dźwięk.
Pik pik pik
W tym samym rytmie.
Choćby chciała to nie może się poruszyć. Wie, że najmniejszy ruch wszystko może zepsuć.
O dziwo nic nie boli.
Musi wytrwać do końca.
Nagle, wydawany wcześniej dźwięk wyraźnie uległ zmianie oznajmiając tym samym koniec.
Nieśmiało otwiera oczy wcześniej zamknięte mimo że łagodzone brązem.
Przed nią tak jak stał tak stoi żuraw.
Drobna postać zdejmuje okulary i dostrzega, że już nie jest taki straszny.
Spogląda na niewielki fragment odkrytego ciała.
Kreśli się na nim pulsujący czerwienią ale już niegroźny kształt miejscowego laserowego bombardowania.