Perspektywa
Dopóki ciągle powracasz wierszem,
do zapomnienia nie mam powodów.
W wersach wciąż żyją szepty i dreszcze,
jakbyśmy grali z sobą w podchowy.
Bezkarnie można wracać do wspomnień,
zaczynać każdy wieczór na nowo.
Wszystkie oddechy, te nieprzytomne
zbierać do rana, jak żądzy owoc.
Ktoś może czytać nasze igraszki...
W lekkie ubrałem je metafory,
więc nikt nie powie, że to niesmaczne.
Zasiałem, teraz czekam na zbiory.
Witold Tylkowski