Senny koszmar
pogrobowiec epigonów
poezji pensjonarskiej
niezamierzenie komiczny
zombie z filmów klasy B
udający wskrzeszonego romantyka
najpierwszy w tytanicznie
nieudolnym naśladownictwie
mierny ale wierny pielgrzym
idący wydeptanymi aż do głębokości
kanionu szlakami pełnymi
wyeksploatowanych toposów
alegorii porównań…”
Obudziłem się przerażony
podniosłem głowę z zapoconej
poduszki Pandory i ujrzałem
gotową formę mojej maski pośmiertnej
Na dworze żar lał się z nieba
jak z Cerbera
a na klatce schodowej sąsiadka
wszczęła haremną awanturę
bo pies tych z góry
naszczał jej na wycieraczkę