Chłopie, tak z nami nie pojedziesz
Na jedne z rekolekcji
przybyli dwaj bezdomni
w ostatniej siedli ławce
by żebrać gdy się skończy
Smród ciał niemytych długo
napełnił wnet powietrze
i zmusił innych wiernych
by siedli bliżej księdza
W tygodniu po dwa razy
i przez tygodni siedem
tak było, aż czas święty
miał skończyć się wyjazdem
I przyszło dwóch bezdomnych
do księdza do zakrystii
z pytaniem, czy też mogą
pojechać wraz z innymi
A ksiądz ich bez wahania
zaprosił do wyjazdu
lecz tylko jeden na to
się zdecydował w końcu
Ale usłyszał: "Chłopie
tak z nami nie pojedziesz"
Więc trzech go szorowało
ubranie dostał świeże
I tak się rozpoczęła
jego życia przemiana
zaufał Jezusowi
Jego miłość odnalazł
Przystąpił do spowiedzi
zgubny nałóg porzucił
przeprosił swa rodzinę
z bliskimi się pogodził
Lecz to nie trwało długo
bo już koledzy dawni
zaczęli go namawiać
by znów się znalazł w matni
Nie uległ, strasznie ich to
wkurzyło i z tej złości
tak go pobili że aż
zmarł, lecz wciąż żyje w Bogu
To taki bliski święty
co błądził jak my nieraz
lecz gdy zaufał Bogu
w Nim drogę życia znalazł
Więc modlę się do niego
świętego Bezdomnego
''Wstaw się za moim sercem
niech się nie błąka więcej"
