Śmierć (drabble)
Jest zjawiskiem tak bardzo ostatecznym, definitywnym. Jak kropka na końcu zdania, jak wykrzyknik. Żaden tam przecinek, myślnik czy średnik. Aż wprawia umysł w osłupienie i staje gulą w gardle. Stąd ten wykrzyknik. Osłupienie i gula. Ta definitywna definitywność, ta ostateczna ostateczność. Nie da się oswoić. Jeden moment, odcinek czasu dążący do zera, i już. Ból. Zawsze wywołuje ból. I niedowierzanie. I bezradność. I poczucie winy. A niekiedy ulgę. Jest tak nieludzka. I tak dogłębnie ludzka. Znika cały świat zamknięty w jednym umyśle, w jednym sercu. To niesłychana strata. To strata, której nie da się przeszacować.
Dlatego piszę wiersze. I kocham.