Kłącze zielone
to kłącze zielone...
Wznosi ku niebu listowie.
W cichej modlitwie
prosi o życie, o wieczną
łaskę w zenicie...
By ranna rosa
je obmywała - na przyjście
Jutrzni w pąki ubrała...
Z cichą nadzieją pnie się
ku górze - by kiedyś, beztroskim rankiem -
przemienić w różę...
Lecz płatki jak kości -
w proch się obrócą,
tak jak poeta - w słowa.
Tu w tej materii nic się
nie zmienia:
taki los kwiatów -
by cieszyć ludzkie
spojrzenia...