Rachunek prawd
szara smuga dymu jest ledwo widoczna
w ulicznych światłach ludzkiej ciekawości
która czeka na pierwszy przystanek – znak
skrupulatnie podliczony rachunek prawd
Proza śmierci przekracza niewidzialny próg
w białych płótnach zawinięte kilka słów
nagich kości które brzmią głuchą skargą
zużytym symbolem zmieniającego się świata
upadku błękitu w bezbarwną czeluść
W blasku czekamy na kolejne przyjście
wierząc że ukryjemy przed kłamstwem
to co jeszcze drży w naszych dłoniach —
prawdę w milczeniu nadzieję w popiele
iskrę zanim zgaśnie w ostatnim tchnieniu