Rozsypcie mnie
na podmokłej łące
w trawy wysokie
w przytulie łąkowe
dziurawce i dzwonki
Rozsypcie mnie
w chłodne wietrzne popołudnie
gdy ludzie w świetle lampy
będą pić wino
i ogrzewać wzajemnie swoje dusze
Rozsypcie mnie
na łąki, pola i tamten las
z powiewem wiatru
pomknę dalej
Ty biegnąc ścieżką
poczujesz mój smak
może przystaniesz zaniepokojony
może urzeknie Cię
a może przerazi
Wniknę w Ciebie
na chwilę
i pobiegniesz prostą drogą
z cząstką mnie -
w sobie