*** (Dziesięć tysięcy liści)
z "dziesięciu tysięcy liści"
opisać płacz rosy nad ranem
złapać najwyższy trel słowika
w błękitnościach nieba
z ciepłem słońca
które czujesz na skórze
nie da się zamknąć
w kilku słowach zaledwie
tego co płynie strumieniem
szerszym od wiersza
gdzie nawet anioły są zdziwione
że ciągle się mieszczą
w zarysach niekoniecznie białych
czasami królują kobalty
i czas w istnienie wpisany
nie zawsze w tylu sylabach
co byśmy sobie życzyli