Byle do dzwonka
biała kreda na butelkowej zieleni,
chłonie wszystko jak sucha gąbka,
czym skorupka za młodu nasiąka?
W głowie chaos niczym długa przerwa,
charyzma i energia, bajanie z lekka,
ceniona stołówka za swojski kompot z wiśni,
nie jakieś gazowane, nabijane w butelkę myśli.
Lekcja przepisywana na kolanach,
wcześniej starannie do zeszytu podyktowana,
dla każdego jednakowa, ale nie każdy zapisze co do słowa,
ktoś zrozumieć na logikę spróbuje,
a inny na pamięć regułkę wykuje.