Z przymrużeniem oka
co mnie otacza,
nie wierzę już w prawdziwość
słów wypowiedzianych
pod wpływem emocji.
Miotam się pośród obłudy
czyhającej na każdym zakręcie,
broń obrana ''nie przejmuj się''
antydepresantom w podzięce.
Inteligencja sztuczna
jak te uśmiechy na ulicy,
nienauczona odczuć, bodźców.
Czy już prawie jak ludzka?
Tylko zimna, nie do ogrzania,
inaczej niż człowieka wnętrze,
jeszcze nie tak zepsute,
do odmrożenia...
do odratowania...