List z drogi
Gdy horyzont bliższym sie staje.
Przyszłości melancholijna nutka,
Cieszyć się z życia nie daje
Już słońce słabiej świeci
Wokół szaro i smutno
Czas coraz szybciej leci
Czy będzie jeszcze jutro ?
Przyszłość już nie istnieje.
Tylko dziś. Tylko pobyt i trwanie.
Wokół świat jakby ciemnieje.
Zbliża się niebyt, podróż w nieznane.
Już światło gwiazdy betlejemskiej
Przebić mgły i mroku nie może .
Tylko czekać na chóry anielskie,
Jutrznię i niebiańskie zorze
Ale jak Bóg mnie oceni
Czy anioły mnie przyjmą jak brata
jak żyłem "per saldo" na ziemi
Może usłyszę "persona non grata"
I nie dostąpię tego zaszczytu
Usłyszę werdykt - sroga kara
Przez wieki wieków niebytu
Będę cierpiał męki Tantala
Trzeba było inaczej. Nie tak żyłem
Nie dostrzegałem co było mi dane
Swych błędów nie naprawiłem
Zgubiłem szczęście. Zgubiłem kochanie.
Jaka ma karma, me przeznaczenie ?
Niestety odgadnąć tego nie mogę
Mój krzyż, mój strach i nadzieję
Zabiorę ze sobą, jak bagaż na drogę