Jonasz
dla ciebie było nieomal przekleństwem.
Idź do Niniwy, nawracaj Me dzieci -
w twych uszach brzmiało nieludzkim podstępem.
Choć usłyszałeś, to wbrew Bożej woli,
miast do Niniwy - do Tarszisz, okrętem
odpływasz, aby nie odmienić doli
tych, których serca grzechem są dotknięte.
Dziwny proroku, z sercem skamieniałym,
Pragnący zemsty bardziej niż pokuty,
co może Bogu przywrócić człowieka.
Wyzwól mnie Boże z Jonaszowej buty,
Bym nie był nigdy taką złością struty,
Co upodabnia serce do kamienia.