W imię pokoju
Ciemny mrok lał się z okien bez światła,
spływał powoli ciemnym strumieniem,
opadał szeptem po chłodnym murze,
znacząc ślad cienia w wiecznym kamieniu.
Na progu czas się cicho zatrzymał,
szeptem zamykał drzwi nieotwarte.
Ktoś stał w półmroku – świat wszystko widział,
drgnęła firanka lekkim powiewem.
Zaszeleściły zwietrzałe liście
ciszą, co krzyczy mocniej niż słowo.
Tu ściany łkają głosem przeszłości,
opowiadając o krwawych mordach.
Przebacz, nie pukaj w progi Wołynia,
daj pokój duszom, nie mąć ich ciszy.
Nie wzniecaj gniewu, porzuć nienawiść.
Krew nie przemówi – ziemia pamięta.
Wycisz ból serca, nie siej odwetu,
zegar przeszłości dawno nie bije.
Ja odpuściłam – nie dla milczenia,
w imię pokoju, by móc żyć dalej.