maczetą skrojone cz.1
Obok mnie stoi kolega, też nie stąd. Zachciało mu się pomagać w klinice dla najbiedniejszych. Namówił mnie na misję z wolontariatem. Jako że nigdy nie był mi obojętny, a ja jemu raczej bardzo, więc się zgodziłam. W końcu po studiach zaczęliśmy pracować w tym samym szpitalu. On na chirurgii ogólnej, ja jako anestezjolog. Zawsze starałam się być w grafiku z nim. No ale nie o tym… Któregoś lata zaświtał mu pomysł, by wyrwać się z tej szarej mieściny, z murami domów pudrowanymi smogiem, i ruszyć najlepiej w ekstremalne warunki. Tyle razy nam opowiadał o swoich wcześniejszych podróżach, że razem z Hanką postanowiłyśmy spróbować swoich sił z dala od rodziny i wszystkiego co poznane na pamięć od dzieciństwa. A że dodatkowo miałybyśmy przy sobie faceta, w razie jakiegoś niebezpieczeństwa, dodało nam skrzydeł.
Około roku różnych szkoleń, kilka szczepionek, filmy dokumentalne jak tam przetrwać, rozmowy na czatach z tymi, którzy już tam są. Summa summarum, we wrześniu 2023 roku wylecieliśmy w trójkę z lotniska w Warszawie. Docelowy kierunek – Papua Nowej Gwinei. Tak, wiem, sama w to do dzisiaj nie mogę uwierzyć. Stachu zadowolony, Hanka podenerwowana, mnie nic nie ruszało, byle bliżej Stacha.
Perypetie w podróży pozwolę sobie przemilczeć, bo nieistotne. Kiedy po prawie dobie znaleźliśmy się w Porcie Moresby, wszystko wydawało się już całkiem proste. Odebrali nas Misjonarze. Znowu długa podróż, którą prawie w całości przespałam, zresztą i tak nic bym nie zapamiętała, bo nie mam orientacji przestrzennej.
**
Wiatr lekko poruszał gałęziami karłowatego drzewa. Listki wydawały suchy szept. Wyjątkowo gorąco było o tej porze. Wszyscy z utęsknieniem czekali na deszcz. Codziennie około trzydziestu stopni, czasami nawet i więcej. Ostrzegali nas, że może być ciężko, ale dopiero doświadczając czegoś na własnej skórze, wraca się po rozum do głowy. Jesteśmy w Dolinie Baliem w zachodniej części Papui-Nowej Gwinei. I o ile dziewicza przyroda zrobiła, i wciąż robi na mnie ogromne wrażenie, o tyle zwyczaje tubylców, potrafią zwalić z nóg. Mamy swojego przewodnika po okolicy, ktoś z tutejszej policji, mamy nawet odpowiednie pozwolenia na meldunki w poszczególnych miejscach, ponieważ tutaj pobyt poza miastem nie jest wskazany. Wszędzie mogą zdarzyć się spotkania z separatystami, a oni raczej nie żartują.
Dostaliśmy z Hanką niewielki pokój w budynku postawionym przez różne fundacje misyjne, mamy spore szczęście, bo również będziemy mogli się stołować na miejscu. Stachu otrzymał niewielki kąt w przybudówce przy szpitalu. Dzieli nas kilkadziesiąt metrów, więc jest optymalnie. Jestem tak oszołomiona wszystkim co mnie otacza, a zwłaszcza ludźmi, że nie mogę się skoncentrować...
**
Przed ubogą chatą siedzi starsza kobieta, nieco zasuszona i okrutnie zaniedbana. Pali sporego papierosa, a może to nawet cygaro? Nie znam się na tym. Zbliżam się do niej, chcę nawiązać rozmowę, kiedy to mój wzrok przykuwa jej prawa dłoń. Nie ma trzech palców, kątem oka patrzę na drugą, brakuje czterech. Przeszedł mnie dreszcz. Myślałam, że takie rzeczy, znaczy samookaleczenie jest już dawno zabronione! Stachu spojrzał na mnie tak, jakby mówił : „ Tutaj jest wszystko możliwe, pomyśl kobieto gdzie jesteś i dlaczego.”
- Ta kobieta pochodzi z pierwotnego plemienia Dani, to dla nich normalne, że po śmierci kogoś bliskiego z rodziny, kobiety obcinają sobie palca, żeby oddać hołd. To, Nino, jeszcze nic, wyobraź sobie, że dawniej matki odgryzały paluszka niemowlakom, by te stały się silniejsze. Uwierz mi, każde plemię ma swoje okrutne, ale i dobre zwyczaje. Wczoraj nasłuchałem się od doktora Kruka sporo ciekawostek, aż rozbolała mnie głowa. – Stachu starał się mnie uspokoić.
- Mężczyźni też pielęgnują tradycję? - zapytałam odruchowo.
- Nie. Kiedyś czytałem o jednym, że obciął sobie palca na cześć żony, ale to raczej legenda...
- Musiałeś mnie wyciągnąć aż na koniec świata? Czytałam, że pierwsze wyprawy w te rejony były dopiero na początku dwudziestego wieku.
- Dlatego też, mamy szansę pobyć wśród niezniszczonej jeszcze natury. Swoją drogą zauważyłaś jak tutaj jest czysto? Oni naprawdę sumiennie dbają o te polne drogi, domostwa, ogródki… - Stachu zachwycony rozglądał się wokół.
- Owszem, ale przyznam że czuję się tutaj dziwnie niepewnie.
- Z czasem się przyzwyczaisz. – Pocieszył mnie.
- Wiesz, nieco mnie męczy ten tropikalny klimat, ale ponoć dobrze, że nie trafiliśmy na szczyt sezonu, tylko na najlepsze miesiące w roku. Przyznam, że tak ciepłego początku września jeszcze nie przeżyłam.
-Najważniejsze jest nastawienie, staraj się wyłapywać same pozytywy. Muszę Ci powiedzieć, że mamy okazję pić wspaniałą, organiczną kawę. Rozejrzyj się po okolicach, tu nie ma wielkich plantacji, a jest jedynie hodowana na niewielkich poletkach, które liczą sobie zaledwie po kilka krzaczków. Zauważyłaś, jak słaba jest goryczka tej kawy? – Stachu podekscytowany zachwalał Papuę.
Faktycznie, zwróciłam uwagę kiedy przemierzaliśmy okolice starym Jeepem, że niewiele tu kawowców, do tego dosyć sielskie ogródki. Za to kawa i jej produkcja od początku do końca, to tylko ręce człowieka i zero wszelkich ulepszaczy, no powiedzmy, że nawet narzędzia są drewniane; to wręcz niebywałe w naszych czasach. Mamy szczęście, bo obecnie możemy oglądać jej kwitnienie. Zdecydowanie ogromnym plusem tego typu upraw jest papuańska wierność starodawnym metodom, przejmowanym z pokolenia na pokolenie.
- Jesteśmy tu drugi tydzień, a ja coraz bardziej boję się tych terenów, i uwierz Stachu, nie tylko przez ludzi, ale i ta dzika przyroda jest taka oszałamiająca, taka świeża...
- Jutro kolejny piątek, poproszę Kruka, żeby zabrał nas nieco dalej , na delektowanie się widokami, z rana mam kilka pacjentów i opatrunków na izbie do zmienienia. Może Hania też się wybierze? Zapytasz ją? – w jego głosie wyczułam lekkie drżenie.
- Owszem. No, koniec przerwy, zbierajmy się do pracy. – Spłoszona zaproponowałam.
- A wiesz, powiem ci jeszcze jedną ciekawostkę, wyobraź sobie, że jest tu niezwykle dużo gatunków różnej roślinności, a prawie w siedemdziesięciu procentach mamy szansę tylko tutaj zobaczyć jej cząstkę, bo nigdzie na świecie się nie utrzyma… - Stachowi zabłysnęły oczy.
- Wariat, ty chyba już wszystko wiesz o tej swojej Papui. – Pokiwałam głową i ruszyłam w stronę zabudowań Fundacji.
*
Wszelkie błędy interpunkcyjne, logiczne, składni zdania - proszę wykazać - a będę wdzięczna!!!
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: niebieski
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Powiem, że kawał dobrego tekstu, a fabuła zaciekawia. Pozdrowienia serdeczne. :)
Piszę, bo ciągle czuję w sobie pasję, natomiast co do wydania, nie sądzę bym kiedykolwiek dojrzała, mam za wiele niepewności do tego co piszę :))
Naljepszości Kochana!
Zaskoczyłaś dopiskiem, nie wiem czy to Twoje doświadczenie, czy internet.
Można działać u nas. Pomagałem u Św. Brata Alberta, u siostry Matki Teresy, bezdomni....
Pozdrawiam serdecznie
Miłego dnia
Pozdrawiam Andrzeju :)
Czytałam już wcześniej... wciągająca fabuła.
Zgrabna narracja.
Jest tylko drobny problem z interpunkcją,
dialogi wymagają trochę dopracowania.
Staraj się budować krótsze zdania, unikaj powtórzeń.
Dodam tylko, że ja również wciąż się uczę pisać prozę.
Czekam na ciąg dalszy z dużą ciekawością.
Serdecznie Cię pozdrawiam i z góry przepraszam
za moje czytelnicze sugestie.
Bezko, masz duży potencjał!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i z ukłonem :))
Pozdrawiam ciepło :)
Pozdrawiam Przyjacielu!
Mnie, Twoja wciagajáca historia zainteresowala. Przyjemnie, tak dla odprezenia, zaglebic się w innym wymiarze.
Serdeczności posylam z uśmiechem 😉🍀
Poczytam jeszcze troche uzupelniajac zaleglości i pierzchne w kimé.
Tulisiam;)) <3
Dokładnie Driano, czasami warto się przenieść w inny wymiar, by uciszyć swoje problemy :))
Trzymaj się moja droga!
bardzo ciekawie piszesz i wciąga czytelnika ...
pozdrawiam serdecznie ;-)
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam Starcu :))
Czekam na dalszy ciąg:)))
Serdeczności, Kochana:)⭐😘💖
Postaram się odkryć te nieco te rejony, tylko proszę o cierpliwość, stąd moje komentarze muszą na jakiś czas się znacznie uszczuplić :))
Dobrej nocy Przyjaciółko :))
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności