Homo Sovieticus Tischneriensis
oto ja
siedzę przy biurku i uderzam palcami w klawiaturę
dzień zapowiada się piękny
a światło chmur nad głową
jest na tyle ciepłe i jasne
że mogę czytać o “Homo Sovieticus Tischneriensis”
wsuwam kilka linijek tekstu w usta
trawię litery
popijając Yerba Mate
redaktor zachwyca się tischnerowskim
poglądem na świat
odwracam stronę
“Homo Catholicus Thoruniensis”
człowiek wierzący w moc sprawczą
maszeruje za stadem owiec
wśród których jest jednym z niewielu baranów
poddany swemu pasterzowi
spijasz szampana jego ustami
jeszcze!
jeszcze!
jeszcze!
czytelniku
(kato)liku
powtarzaj ten wiersz jak mantrę
jak wykutą na blachę
fałszywą modlitwę
karm oczy
duszę
ciało
niech przepływa przez twoją pogardę
dla tych co po drugiej stronie
niech cię zeżre jad
niech rozłoży twoje członki
niech zgniją w ziemi
przyjdzie czas
przebudzisz się
w piekle własnego sumienia