Ingratitudo
Epilog
milczenie było matką wszelkich rzeczy.
Z niego się Ziemia z mroku wyłoniła,
dar powierzony dłoniom ludzkich istot.
W niej słońce, woda w jednym życia splocie
rozbrzmiewa zgodnie w rytmie dnia i nocy.
Wszystko, co żyje chwałę i hołd niesie,
tylko sam człowiek wywyższa się pychą.
Wiatr przypomina o pierwszym przymierzu,
że człowiek nie jest panem tego świata,
strażnikiem piękna, które go przerasta,
stróżem dziedzictwa następnych pokoleń.
Chociaż świadomi odpowiedzialności,
zamiast wdzięczności – pogarda w nagrodzie.
ON patrzy z trwogą na człowiecze plemię,
jak dar wieczności w ruinę obraca.
