Pończochy dla znudzonych mężatek
widzisz ten pusty kościół
którego grube mury kryją wiele dusznych łkań
zawsze siadam w ostatniej ławce
blisko drzwi
tam gdzie przeciąg liże plecy
na Świętego Łukasza rozkładają stragany
lubię ten gwar
ciało o ciało
ortalion o zamsz
tylko wystrzał z kapiszonów
na chwilę odwraca uwagę
nici
przejrzyste nici na brokatowych piłeczkach
miedziane włosy lalek
nylonowe pończochy pogubiły oczka
byle do nocy
na długość rozbłysku na godzinę snu