do piekła (1988)
drogą bez końca
zmierzam
przez pola nicości
straconych chwil
marzeń
złudzeń
gdy każda godzina
mieniła się wszystkim
odurzony podmuchem
niosącym nadzieję
chwilę żyłem
jakby jutro miało nadejść
niosąc ze sobą
szczęścia łzy
śmiech
i ciepły dotyk miłości
nie zostało nic
nawet krwawy ślad
zmył z asfaltu deszcz
stawiam kolejny krok
na drodze bez końca
wokół ruin
spalonych pól i drzew
do piekła
własnej duszy
gdzie jesteś
wypalona żarem miłości