Pamiec
Zauważyłam że nie jestem sama
Sylwetki dwoje osób odbijały się nastrojowo
W błękitnym wpadający w lekki granat lustrze rzeki
Oboje przytuleni rozkoszowali się narastającą chwilą
Jakby to była ich ostatnia wspólna sekunda
Nie wiedząc czemu
Następnej nocy towarzyszył mi tylko księżyc
Tak samo jak w tedy
Oboje obejmowaliśmy tchnienia wiatru
Teraz każdy z nas przychodzi z osobna
Aby rozmawiać z wiecznie niemymi gwiazdami
Klaudia Gasztold