bez tytułu
Na drzewie
W bajorze
Nad stawem
Pod czyjąś opieką
Nie mów nikomu bo i tak nie uwierzą
Nie wierzą we mnie
Ja nie istnieję
Nic nie pisałam w wersach znaczonych liliami
Mój duch uciekł zagubiony jak pyłek tynku
Uniesiony przez wiatr który wpadnie w dziób jaskółki
Obojętnie jaki będzie kolejny lot
Chcę szukać szczodrych traw
W nich buduję szałasy
Wznieść się ponad grzbiety płomieni
Stanąć na gęstym dymu dywanie chcę
Nie mów nikomu
Zachowaj dla siebie tę tajemnicę
Pomimo oczu białych jak chmury na czystym nieboskłonie
Widzę wszystko nawet niewidoczne dla maszyn
Byłaś blisko tuż nad moją głową
Jakbyś w snach szukała odpowiedzi
Dotknęłam Twojej stopy wtem zniknęłaś ponownie
Jak wtedy gdy Cię poznałam
W nocnej otchłani lasu odziana jedynie we mgłę
Zawitą pasmami rosy
Nie odchodź spod powiek a ja nie zniknę z legendy
Zakazanych wersetów
Klaudia Gasztold