Dzień
Chwila najbardziej chwiejna
Kołysze się na niestabilnym warkoczu
Nie zdążyłam napisać tego co czuję
Wypuścić na wiatr samolot z papieru
Powiedzieć słowo osobie którą kocham
Nadal szukam w zgiełku nocy
Kawałka swojego świata
Własnej postaci która się błąka we mgle
Najkrótszy dzień w roku
Rozwinął skrzydła
Pośpieszając wschód
Dłuższy blask słońca
Ociepla wzniesione w górę dłonie
Wyprzedzając kolejne sekundy
Na pożółkłej kartce notatnika
Rysowałam sylaby
Aby mogły dryfować po niebie
Papierowy samolot
Ze skrzydłami ozdobionymi wersami
Kieruję do otwartego okna
Klaudia Gasztold