Topielica
Skok był lekki
Potem zanurzenie
Dłonie zwiewnie wyciągnęłam
Ku słońcu które nad powierzchnią wody
Starało się mnie nie dostrzegać
Włosy rozpłynęły się na wszystkie strony
Zasłaniając oczy
Odkleiły z nich łzy
Może kiedyś je zbierzesz z brzegu
Gdy fale je przyniosą
Czerwona stróżka się rozmyła w ciemnej głębi
Kiedy dotknęłam dna
Wodorosty się ukłoniły
Jak gdyby kogoś witały
Woda zapełniła płuca
Serce ustawało
A wokół
Tylko wodorosty
I kilka łez
Płynących ku brzegu
Noc kryształowa
A na kamieniu
Wokół drzew
Nikomu nieznana topielica
Klaudia Gasztold