Zwykła jesienna historia
O liściach jak wachlarze
Z przytupem spada
Ciemnobrązowy kasztan
O dorodnych kształtach
Niczym niesforne pisklę
Rozrywa twardą zieloną
łupinę o kolczastej powierzchni
chroniła swoje dziecię przed
dziobem ptaka i jęzorem gąsienicy
Szczęśliwy berbeć pierwszy
Raz zażywa swobody ruchu
Nieznaną przyjemność
Toczy się jak piłka po boisku
Odlatuje w siną dal
W tęsknocie za towarzystwem
Wzywa przechodnia do biegu
Kto pierwszy kto pierwszy
Zatrzymuje go liść czterolistnej
Koniczynki z fioletowym kwiatkiem
Kasztan łka ciemnobrązowymi
Kroplami rozpaczy
Młoda kobieta przytuliła do serca
Maleńką koniczynkę
Znak szczęścia i pomyślności
Dopiero po chwili sięgnęła
Po jesienne cudeńko
Tchnące ciepłem i miłością
O lśniących gładkich licach
Ze złamanym drewnianym sercem
Bożena Joanna
Wrzesień 2020